poniedziałek, 14 maja 2018

Od Tylera cd Issabelli

Rozmawiałem z Johnsonem, w oczy rzucił mi się brak jednego z jego goryli, jednak nie zwróciłem na to uwagi, dopóki, nie usłyszałem jego głosu i warczenia psa. Kiedy obejrzałem się w tamtą stronę, zobaczyłem Isabellę leżącą na ziemi i Zonę skaczącą na mężczyznę.
-Kurw.a mać – mruknąłem pod nosem, biegnąc w ich stronę i ignorując wołającego mnie Johnsona.
Podbiegłem do nich i pierwszym co zrobiłem było odciągnięcie Zony od faceta. Chwyciłem smycz i przytrzymałem ją przy sobie.
-Zostaw ją do cholery, znam ją. Nie jest szkodliwa – warknąłem, podnosząc zakupy dziewczyny, a następnie dziewczynę.
-Hoke, co z naszą rozmową? - zawołał Johnson.
-Skończymy przy najbliższej okazji, w kwestii sprzedaży jeszcze nigdy cię nie zawiodłem, prawda? - powiedziałem i poprawiając dziewczynę w swoich ramionach, ruszyłem do swojego samochodu,zostawiając za sobą mężczyzn.
-Co się dzieje? - spytała dziewczyna ze zdezorientowaną miną, mrużąc oczy.
-Już jest dobrze, mała – odparłem, zatrzymując się przed pojazdem – choler.a, byłabyś tak dobra i wyciągnęła mi kluczyki z kieszeni? - zaśmiałem się, czemu dziewczyna zawtórowała, po chwili wyciągając pożądany przeze mnie przedmiot i otwierając pojazd.
Otworzyłem drzwi i usadziłem dziewczynę na miejscu pasażera, a Zonę wpuściłem do tyłu, zakupy odkładając do bagażnika.
-Wszystko okej już? - spytałem, siadając za kierownicą i spoglądając na nią z troską.
Isabella