niedziela, 27 maja 2018

Od Isabelli cd Tylera

Gdy tylko zorientowałam się co tak na prawdę się stało, w oku zakręciła mi się łza. Bez namysłu, wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy. Zdziwiła mnie jedna rzecz, od jakiegoś czasu Tyler działał na mnie uspokajająco. Jak do tego doszło i dlaczego mu zaufałam, nigdy nie wyjaśnię. W każdym razie, poczułam się lepiej. Wytarłam łzy w jego koszulkę, czując się przy tym jak totalna debilka. Chłopak delikatnie jeździł palcami po moich plecach, co sprawiało mi dość miłe uczucie bezpieczeństwa. Po kilku minutach postanowiłam się odezwać.
-Po co tu przyszedłeś?... - Zapytałam zachowując kamienną twarz.
-Martwiłem się. To źle? - Mruknął.
Zostawiłam to pytanie bez odpowiedzi i powoli wstałam z kanapy.
-Chcesz coś do picia?... -
-Może być herbata - Westchnął cicho i spojrzał na mnie.
Powlekłam się w stronę kuchni a następnie wlałam trochę wody do czajnika. Po zagotowaniu się wody, zalałam nią torebkę umieszczoną w moim ulubionym kubku. Gdy skończyłam, zaniosłam chłopakowi napój.
-Dziękuję bardzo - Powiedział odbierając odemnie kubek.
-Nie ma problemu... - Usiadłam na fotelu wpatrując się w Tylera.
-No to skoro mam trochę czasu... Kiedy w końcu wyjdziesz na świeże powietrze, pójdziesz na lekcję tańca, poruszasz się trochę na siłowni, wrócisz na uczelnię? - Zapytał biorąc łyk herbaty.
-Jak wrócę do mojego rodzinnego domu to do tego wrócę... Postanowiłam wyjechać do Exeter... - Mruknęłam.

Tyler?