środa, 25 marca 2020

Od Gwen cd Patrica

Leżełam przez moment uspokając oddech. Patric przyciągnął mnie do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a on objął mnie ramieniem. Stłumiłam ziewnięcie.
-Komuś tu się chyba energia skończyła -mruknął, na co prychnęłam. -Oj no niebocz się już. Zastanawiam się, czym jeszcze mnie zaskoczysz -powiedział głaszcząc mnie kciukiem po boku.
-Wiesz, niegdy nie wiadomo co mi odbije -powiedziałam uśmiechając się lekko. -I od samego początku mogłeś się o tym przekonać, kochaniutki.
-Oj tak... Najpierw mnie całowałaś, a potem w nogi... W jednej chwili tryskasz energią, a za moment już mi przysypiasz.
-I weź tu zrozum kobiety, co nie -mruknęłam sennie skubiąc go w bok.
Chłopak zaśmiał się lekko przytulając mnie mocniej. Wtuliłam się w niego, przymykając oczy. Nie ma co, chłopak nie ma ze mną łatwo. Jednak miałam nadzieję, że wytrzyma te moje "małe odchylenia". Poczułam jeszcze jak całuje mnie w czubek głowy. Nawet nie wiem w którym momencie przysnęłam.
Obudziłam się, leżąc wciąż na jego klatce. Przeciągnęłam się lekko, starając się nie obudzić Patrica, jednak średnio mi się to udało. Kiedy tylko podniosłam głowę, zobaczyłam jego zielone oczęta wpatrzone we mnie.
-Hej -mruknęłam podciągając się wyżej i cmoknęłam go krótko. -Mam nadzieję, że cię nie obudziłam -dodałam przeczesując włosy.
Patric?