<następne>
-Hejka. Uważaj, bo zacznę sobie myśleć, że na mnie lecisz -zażartowałem. -Nie możesz tak normalnie przywitać, ale powiem ci, że masz wejście.
-Przynajmniej zostaję w pamięci-powiedziała, pokazując mi język jak przedszkolak. -Dzięki temu jestem niezapomniana.
-Nie przeczę, zostajesz w pamięci-powiedziałem uśmiechając. - Codzienny trening, czy może chwila relaksu?
Ruszyliśmy przez park, a ja rozejrzałem się ostrożnie
dokoła. Przed wyjściem z mieszkania czekał na mnie mój "ulubiony"
człowiek w zawodzie, czyli paparazzi. No cóż widocznie skończyły im się
inne tematy i zostałem ja. Miałem nadzieję, że jednak odczepił się, aby
nie robić żadnych problemów dziewczynie. Całe szczęście nie było nikogo
widać. Odpiąłem psu smycz i rzuciłem mu jego ulubioną piłkę.
- A to jedno wyklucza drugie? W mojej pracy wygląd to podstawa -powiedziała chowając słuchawki do kieszeni kurtki.
-A to czym się zajmujesz?-Zapytałem, rzucając Lucky`emu piłkę.
- No wiesz? Jak możesz, mnie nie znać-powiedziała z udawaną
wyższością i uwagą.- Jestem modelką -powiedziała dumnie, ale z
uśmiechem.
- O przepraszam najmocniej za tą zniewagę. A tak całkowicie poważnie, to dziwię się sobie, że nawet nie brałem pod uwagę takiej opcji. Tak ładna dziewczyna...
- O przepraszam najmocniej za tą zniewagę. A tak całkowicie poważnie, to dziwię się sobie, że nawet nie brałem pod uwagę takiej opcji. Tak ładna dziewczyna...
Dziewczyna zarumieniła się lekko uderzając mnie łokciem w
bok. Uśmiechnąłem się do niej lustrując ją wzrokiem. Schowała ręce do
kieszeni i starała się schować szyję jak najgłębiej do wnętrza kurtki.
Zdjąłem szalik i obwiązałem go wokół szyi Hailey.
-Proponuję przenieść się do jakiegoś cieplejszego miejsca.
Co powiesz na kawiarnię? Tylko muszę odprowadzić psa do domu... No
chyba, że tam zostaniemy?
Hailey?