<następne>
Spojrzałam na chłopaka, nieco zaskoczona jego propozycją. Kiedy zawiązał mi szalik, w okół szyi od razu zrobiło mi się cieplej. Materiał pachniał bardzo przyjemnie. Od zawsze uwielbiałam zapach męskich perfum, ale te, których używał chłopak, były wyjątkowo ładne. Uśmiechnęłam się pod nosem, na tę myśl.
-Okej. Możemy tam zostać, ale... - powiedziałam, urywając, aby przemyśleć dalszą część mojej wypowiedzi.
-Ale co? - spytał, rozbawiony.
-Zrobisz mi herbatkę, mam wielką ochotę się napić ciepłej herbaty! - odparłam, szeroko się uśmiechając.
-Umowa stoi - oznajmił.
Scott zawołał psa, który już po chwili przybiegł do nas, niosąc w zębach patyk, ewidentnie był dumny ze swojej zdobyczy. Uśmiechnęłam się na ten widok, od zawsze chciałam mieć psa, jednak nigdy nie miałam ku temu okazji.
-Jak się wabi? - spytałam.
-Lucky - powiedział, zapinając smycz do jego obroży.
-Jest piękny - oznajmiłam.
Kilka minut później znaleźliśmy się w mieszkaniu chłopaka. Skłamałabym, mówiąc, że nie jest tu przytulnie, a przede wszystkim ciepło. Ściągnęłam z szyi szalik, który Scott zawiązał mi w parku, po czym podeszłam do niego.
-Dzięki - odrzekłam, wyciągając w jego stronę rękę z materiałem.
-Nie ma problemu. - uśmiechnął się, zabierając go ode mnie i odwieszając na wieszak.
-To jak będzie z tą herbatką? - spytałam, patrząc na niego.
Scott?