Odwróciłam się, kiedy usłyszałam za sobą znajomy głos. Uśmiechnęłam się szeroko i wpadłam w ramiona Scotta. Po dłuższej chwili przytulania i krótkim, lecz emocjonującym, pocałunku odsunęłam się nieco i zmierzyłam go wzrokiem.
-W miastach, w których byliście nie mają fryzjera? - zaśmiałam się.
-Żebyś wiedziała- odparł, roztrzepując moje włosy.
Złapałam jego rękę, kiedy próbował robić to ponownie, a nasze spotkania spotkały się.
-Nie – mruknęłam z uśmiechem.
Scott uniósł ręce w geście obronnym, na co tylko westchnęłam i wywróciłam oczami. Wzięłam jego rękę i pociągnęłam go za sobą w stronę parkingu. Chłopak schował bagaże do bagażnika i wsiadł do auta, gdzie już na niego czekałam. Odpaliłam silnik i wyjechałam na ulicę. Kilkanaście minut później znaleźliśmy się pod blokiem, w którym mieszkał chłopak. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam w jego oczy.
-A teraz poproszę należne za kurs – zaśmiałam się.
Scott spojrzał na mnie rozbawiony, po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Okej, transakcja zrealizowana – odparłam – odpoczywaj, odezwę się później.
-Pa, skarbie – zawołał na odchodne.
Zaczekałam chwilę, aż zabierze wszystkie swoje rzeczy i pomachawszy mu, odjechałam. W domu ubrałam się w wygodny dres i związawszy włosy w niedbałego koczka, usadowiłam się wygodnie na kanapie, rozpoczynając seans ulubionego serialu. W kulminacyjnym momencie odcinka rozległ się dzwonek do drzwi, zdenerwowana zapauzowałam więc i udałam się do drzwi. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zastałam za nimi Steve’a (za cholere nie wiem jak odmienić XD). Złożyłam ręce na piersiach i spojrzałam na niego, oczekując jak najszybszych wyjaśnień jego odwiedzin.
-Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam za bardzo – oznajmił, nie miałam serca mówić mu, że jest wręcz odwrotnie, więc obdarzyłam go jedynie niewielkim uśmiechem i cichym ‘nie’.
-O co chodzi?- spytałam.
-Nie mogłem się dodzwonić do Scotta, a zostawił u mnie w walizce swoje rzeczy, czy mogłabyś mu je zatem przekazać? - mówiąc to patrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-Niech będzie, będziesz mi winny przysługę – zaśmiałam się, biorąc do ręki tajemniczo wyglądającą kopertę.
-Dzięki, ratujesz mi tyłek – odparł. - Do zobaczenia, Hailey – zawołał i odszedł.
Zamknęłam za nim drzwi, i dokładnie przyjrzałam się kopercie. Wyglądała bardzo interesująco, choć wiedziałam, że nie powinnam jej ruszać, ciekawość wygrała. Po otworzeniu jej doznałam szoku. Zawierała ona zdjęcia, które przedstawiały Scotta i Sofii w jednoznacznej sytuacji. Mogłam przysiąc, że zrobiłam się blada, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Jak mogłam być tak naiwna. Byłam jednocześnie wkurzona i smutna, działałam pod wpływem chwili, postanowiłam jechać do niego.
Kilkanaście minut później stałam pod drzwiami do mieszkania chłopaka, ściskając kurczowo w ręce kopertę. Nie przejmowałam się w tej chwili rozmazanym makijażem, niedbałym koczkiem i dresem, który na sobie miałam. Całe szczęście drzwi do mieszkania były otwarte, co pozwoliło mi się bez przeszkód znaleźć w środku. Zignorowałam zwierzaki, które cieszyły się na mój widok i zaczęłam rozglądać się za chłopakiem. W końcu wyszedł z jednego z pokoi i spojrzał na mnie, ewidentnie zdezorientowany.
-Co się dzieje, skarbie? - spytał, podchodząc bliżej i chcąc mnie objąć.
-Po pierwsze, nie dotykaj mnie, po drugie nie skarbie, a po trzecie czy możesz mi łaskawie wyjaśnić, co to kurw.a jest?! - warknęłam, rzucając mu do ręki kopertę.
Scott?