<następne>
-Już się za nią biorę -powiedziałem odwieszając kurtkę na wieszak. -Tylko obmyję łapy tego delikwenta, aby nie zabrudził mieszkania. Tymczasem zapraszam do salonu. Jakby jakieś papiery leżały na kanapie, to przerzuć je na ławę- dodałem ciągnąc psa do łazienki.
Dziewczyna udała się w stronę salonu, a ja ciągnąłem "osła" za sobą.
https://i.pinimg.com/736x/47/93/63/47936342622cc2ad2ad74aac4071ddac--bachelor-pad-decor-mens-decorating-ideas-bachelor-pads.jpg
Oczywiście Lucky nie był by sobą jakby nie próbował uciec. W końcu udało mi się wrzucić go do wanny i ogarnąć. Gdy wyszedłem z pomieszczenia zastałem dziewczynę przed biblioteczką. Przeszedłem do kuchni, która była otwarta na salon. Nalałem wody do czajnika i wyciągnąłem dwa kubki z szafki.
- Niezła kolekcja -odparła Hailey patrząc po tytułach książek. -Masz czas to czytać?
-Szczerze, to nie za bardzo. Od kiedy się tu wprowadziłem nie mam czasu kupić telewizora, a mieszkam tu od dwóch lat -zaśmiałem się.- Jednak w wolnej chwili zdarza mi się sięgnąć po którąś. Dawniej moja babcia dbała, abym przynajmniej jedną tygodniowo przeczytał. Teraz jakby się dowiedziała, że nie czytam zabiła by mnie.
- Aż tak groźna?-Zapytała ze śmiechem.
- Bardzo.
W końcu rozległ się gwizd czajnika. Poszedłem do kuchenki, wyłączając ogień i zalewając wrzątkiem herbatę. Wziąłem kubek i podałem go dziewczynie.
- Mam nadzieję, że nie będzie to najgorsza herbata w twoim życiu.
Hailey?