środa, 4 kwietnia 2018

Od Scotta cd Hailey

<poprzednie>
<następne>

Spojrzałem na dziewczynę z udawanym oburzeniem, opierając się łokciami o blat.
- A co to za rozbój w biały dzień?
- Nie rozbój, tylko wykorzystanie okazji - powiedziała dopijając resztę wody ze szklanki.
- To tak to się teraz nazywa -powiedziałem przejeżdżając ręką po włosach, robiąc ponowny bałagan na głowie.
Dziewczyna parsknęła śmiechem patrząc krytycznie na mojego króla lwa. Zdecydowanie uwielbiam je uśmiech. Po około dwudziestu minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Hailey ruszyła do nich, ale zatrzymałem ją łapiąc za rękę. Odebrałem jedzenie i zapłaciłem za nie tłumacząc, że skoro zaległem u niej na kanapie, to chociaż postawię obiad. Rozsiedliśmy się wygodnie na kanapie i zajęliśmy jedzeniem.
-Jakie plany na jutro? -zapytałem jej biorąc kawałek.
- Z rana lecę na sesję -powiedziała odgryzając kawałek pizzy. -A potem się zobaczy.
-No ładnie modelka, jedząca pizzę dzień przed sesją. Tego jeszcze nie grali-zażartowałem, za co dostałem w bok z łokcia.
-Odezwał się znawca, za dychę. A ty jakie masz zamiary na jutro?
-Zbieram chłopaków oraz Sofii i bierzemy się ostro do roboty. Do końca miesiąca musimy mieć trzy piosenki gotowe, a jesteśmy w czarnej... no. Wytwórnia zaraz zacznie nas ścigać.
-Przypominam, że bardzo chcę was usłyszeć-powiedziała uśmiechając się.
-Oczywiście, może kiedyś przyprowadzę cię do nas na próbę. Wtedy posłuchasz jak brzmią umierające koty - zaśmiałem się.
Po skończonym posiłku pomogłem dziewczynie trochę ogarnąć i zebrałem swoje rzeczy.
- Dzięki za gościnę, ale na mnie chyba już pora.
Hailey?