No tak, facet może czekać na kobietę nawet i godzinę, ale
kiedy on nie stoi gotowy na teraz, to już źle. Odwieczny problem. Wyłączyłem
telewizor i podniosłem się z kanapy.
-Już się robi królowo -powiedziałem idąc do przedpokoju i
założyłem buty.
Wciągnęliśmy kurtki i szaliki, i wyszliśmy z mieszkania.
Schodząc po schodach minęliśmy sąsiadkę, uśmiechnęła się szeroko do nas, na co
zareagowaliśmy tym samym. Wyszliśmy przed blok, gdzie podałem Hai ramię, które
chwyciła i ruszyliśmy w odpowiednią stronę. Śnieg na szczęście tego dnia
postanowił nie padać, więc mimo drobnego chłodu było całkiem nieźle. Dziewczyna
wpakowała mi rękę do kieszeni, na co parsknąłem jedynie śmiechem. Po paru minutach byliśmy już na miejscu. Otworzyłem drzwi i puściłem ją przodem. Zajęliśmy miejsce przy wolnym stolik, wcześniej ściągając kurtki. Wzięliśmy menu i zaczęliśmy przeglądać w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Niestety człowiek skleroza, Scott Vasco zapomniał założyć soczewki, więc musiałem ustalić odpowiednią odległość aby odczytać, co wywołało śmiech dziewczyny.
-Ostatnio na mieście jedliśmy chyba jeszcze przed moim
wyjazdem w trasę
-Nie no chyba jeszcze wychodziliśmy…-Zaczęła, a gdy uniosłem
brew do góry, na co parsknęła śmiechem. –No dobra, może i masz rację.
-Trzeba to zapisać. Hai przyznała mi rację! –Powiedziałem,
za co dostałem kopa w kostkę.- Ale jedno się nie zmienia, twoja brutalność
wobec mnie.
W końcu podeszła do nas kelnerka i złożyliśmy zamówienie.
Hailey?