Chwyciłam koszulkę i chwiejnym krokiem ruszyłam do łazienki.
Stwierdziłam, że wykąpię się rano, aby przypadkiem sobie teraz czegoś
nie zrobić przez alkohol, który sprawiał, że nie potrafiłam chodzić
prosto. Przebrałam się i opuściłam pomieszczenie, udając się do
wskazanej mi wcześniej sypialni. Z trudem położyłam się na łóżku i
wbiłam wzrok w biały sufit. Usłyszałam lecącą wodę, co oznaczało, że
chłopak poszedł się kąpać. Westchnęłam głośno i schowałam się pod
kołdrę, zmęczenie coraz bardziej brało nade mną górę. W pewnym momencie
po prostu usnęłam.
~~~
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Nie pamiętałam nic z poprzedniego
wieczoru. Przetarłam ręką oczy i nadal trochę przysypiając, podniosłam
się do siadu. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że nie
jestem w swoim pokoju. Rozejrzałam się dokładnie, a zaraz po tym
zauważyłam blondyna, który leżał obok. Powoli wstałam z łóżka i
niepewnym krokiem wyszłam z pokoju. Ruszyłam w stronę wielkiego salonu,
który jako pierwszy rzucił mi się w oczy. Wielkie okno zajmowało sporą
część ściany, więc podeszłam do niego, aby się trochę rozejrzeć po
okolicy. Wpadłam na pomysł, aby zrobić śniadanie na znak podziękowań za
to wszystko, co chłopak dla mnie zrobił. Oczywiście nie mogłam iść na
łatwiznę, przebrałam się w sukienkę, narzuciłam na ramiona kurtkę
chłopak, gdyż nie mogłam znaleźć swojej i opuściłam mieszkanie
podekscytowana.
~~~
Pomimo ciągłego bólu głowy, udało mi się zrobić spore zakupy. Jak
dobrze, że miałam jakieś pieniądze na karcie, inaczej miałabym spory
problem. Wróciłam do miszkania i cicho przedostałam się do kuchni.
Ukradkiem sprawdziłam, czy chłopak nadal śpi, a gdy upewniłam się, że
nadal leży w łóżku, rozpoczęłam przyrządzanie śniadania. Twarożek z
warzywami, tost francuski na słodko, omlet na słono, jajka w koszulce i
oczywiście koktajl bananowo-orzechowy. Cóż... może i nie postawiłam na
skomplikowane potrawy, lecz wydaje mi się, że były one lepszą opcją, niż
zwykłe kanapki, czy płatki z mlekiem.
~~~
Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie byłam postawiona w takiej sytuacji.
Robiłam kilka rzeczy na raz i o dziwno wszystko szło dobrze. Zaczęłam
nakładać potrawy na talerz i w tym samym momencie usłyszałam czyjeś
kroki. Odwróciłam się w stronę, z której dochodziły odgłosy i cierpliwie
czekałam na osobę, która była coraz bliżej kuchni.
Tyler? C:
Takie pyszne śniadanko noooo