Kiedy się obudziłem, tuż przede mną leżała morda mojego psa.
No tak, nie ma to jak piękny widok o
poranku. Rozejrzałem się wciąż lekko zaspany po sypialni, po czym wstałem i
ruszyłem w stronę kuchni. Znalazłem tam kartkę od Hailey i sięgnąłem po okulary
aby ją odczytać. Nie przepadałem za nimi, ale w tej chwili były lepszą opcją
niż soczewki. Nie chciałbym zostać piratem, bo sobie oko wydłubię. Zjadłem
śniadanie i po stwierdzeniu, że pierniczę dziś się nie golę, ogarnąłem się na rehabilitację.
Wykorzystałem kartkę pozostawioną przez blondynkę i zostawiłem jej wiadomość,
że powinienem wrócić około szesnastej. Zebrałem rzeczy i ruszyłem na
rehabilitację.
~*~
Wyszedłem z budynku ośrodka i wyciągnąłem paczkę papierosów
z kieszeni. Czas zacząć działać i wyjaśnić niektóre sprawy. Czasu jest coraz
mniej, a ja nie mogę zostawić tego bez żadnego odzewu ze swojej strony. Pokręciłem
paczką w rękach parę razy i wyciągnąłem jednego, po czym go odpaliłem. Wyjąłem
telefon i po chwili zastanowienia wybrałem numer. Za każdym razem uruchamiała
się poczta głosowa. W końcu postanowiłem się jej nagrać.
-Cześć… Nie wiem czy nie odbierasz bo jesteś zajęta czy
specjalnie mnie ignorujesz… -przerwałem na chwilę po czym zaciągnąłem się
papierosem. –Musimy chyba sobie coś wyjaśnić. Nie można tego zamieść pod dywan
Sofii… Czekam na wiadomość od ciebie.
Popaliłem papierosa, zamówiłem taksówkę i wróciłem do domu. Odwiesiłem
kurtkę i udałem się do salony, gdzie słyszałem włączony telewizor. Hailey siedziała na kanapie, a obok niej rozwaliła się Nala. Lucky za to biegał po salonie goniąc Hiro.
-Cześć piękna –rzuciłem nachylając się przed oparcie kanapy,
do dziewczyny wpatrzonej w ekran i całując są w skroń. –Jak tam trening?-zapytałem rozwalając się na fotelu obok.
Hailey?