Nie mogłam się powstrzymać, od zawsze podobały mi się tatuaże, lecz
nigdy nie miałam odwagi, aby sobie jakiś zrobić. Przyglądałam się
dokładnie każdej, nawet najmniejszej linii na klatce piersiowej
chłopaka. Niepewnie przejechałam palcami po jednym z nich, a chłopak
natychmiast zwrócił na mnie uwagę. Mimo iż czułam, że blondyn cały czas
na mnie patrzy, kontynuowałam czynność. Nie wiedziałam, że ludzie mają
tak wielki talent i potrafią robić takie cuda na ludzkiej skórze. Z
rozmyślań wyrwał mnie chłopak, jeżdżąc ręką po moich plecach. Szybko
spojrzałam w górę i napotkałam jego spojrzenie. Wielkie czekoladowe oczy
blondyna były tak hipnotyzujące, że przez chwilę zapomniałam o
otaczającym mnie świecie. Po chwili jednak się otrząsnęłam i spojrzałam
na zegarek.
-Jeju, muszę wyjść z Zoną, a o szesnastej mam iść na siłownię. -
Poderwałam się na równe nogi i ruszyłam w stronę kuchni, aby
przynajmniej trochę posprzątać.
-Przecież mówiłem, że sam posprzątam. - Powiedział chłopak, wstając powoli z kanapy.
-Ja zrobiłam śniadanie, więc ja posprzątam. - Odpowiedziałam stanowczo i zaczęłam sprzątać ze stołu.
-Naprawdę nie musisz. - Odpowiedział podchodząc do mnie.
-Tyler proszę Cię, daj mi sprzątnąć.
-Eh... ale ci pomogę. - Powiedział w końcu.
~~~
Opuściłam mieszkanie Tylera po nie całych trzydziestu minutach. Chłopak
uparł się, że mnie odwiezie, więc nie miałam innego wyboru. Pożegnałam
się z blondynem i wjechałam windą na odpowiednie piętro. Gdy otworzyłam
drzwi, niemal od razu rzuciła się na mnie moja sunia.
-Cześć Zoncia. - Powiedziałam, śmiejąc się pod nosem.
Przebrałam się szybko w wygodniejsze ciuchy i opuściłam mieszkanie, w celach wyprowadzenia Zony.
~~~
Wbiegłam do budynku i szybko ruszyłam w stronę szatni. Chciałam dziś być
punktualnie o szesnastej, gdyż ostatnio dość często się spóźniałam.
Przebrałam się w strój sportowy i pewnym krokiem wkroczyłam na siłownię.
Nie wiedziałam nawet od czego zacząć, postanowiłam, więc, że zacznę od
krótkiego rozciągania. Podłączyłam słuchawki do telefonu, a następnie
włożyłam je do uszu. Puściłam jedną z moich ulubionych piosenek i
rozpoczęłam rozgrzewkę.
~~~
Zostało mi jeszcze pół godziny, a ja nie miałam już pomysłu na
ćwiczenia. Kierowałam się w stronę moich rzeczy, lecz przez moją
nieuwagę, potknęłam się o jakiś przedmiot. Byłam już przygotowana na nie
miłe spotkanie z ziemią, lecz w ostatniej chwili ktoś mnie złapał.
-Wiedziałem, że na mnie lecisz, ale nie spodziewałem się, że aż tak bardzo. - Usłyszałam znajomy głos.
Podniosłam wzrok na mojego wybawcę i nie miałam już wątpliwości, co do tego, kto to był.
-Tysiek? Co ty tutaj robisz? - Zapytałam.
Tyler?
Ty stalkerze XD