sobota, 4 stycznia 2020

Od Gwen cd Patrica

Położyłam rękę na jego dłoni, ścisnęłam ją mocniej i wróciłam głowę w drugą stronę. Starałam się jakoś zapanować nad nerwami, jednak im bliżej do celu tym większy stres odczuwałam. Patric widząc to, zaczął zagadywać mnie próbując odwieźć moje myśli od zbliżającej się chwili. I nawet mu się to udało, przynajmniej przez jakiś czas.
-Nie spinaj się tak, to nie będzie tak źle. Wszystko się ułoży -powiedział, łapiąc na ślepo moją rękę i podciągnął ją do góry aby mnie w nią cmoknąć krótko.
-Cały czas próbuję to sobie wmówić, ale akurat w tym przypadku mój optymizm lekko zdycha -mruknęłam.-Ale cieszę się, że jesteś teraz ze mną. Przynajmniej ciebie nie muszę okłamywać.
-Ale wiesz, że na dobrą sprawę, to nikogo nie musisz?
Westchnęłam zerkając na niego.
-To nie jest do końca takie proste...
Zaparkowaliśmy przed placówką, gdzie wysiadłam pewnie z samochodu. Stanęłam przed przed wejściem wahając się. Znowu dopadły mnie wątpliwości, czy aby na pewno powinnam tam wchodzić czy nie lepiej by było to wszystko sobie darować i tylko ruszyć w świat. Po chwili poczułam jak chłopak obejmuje mnie dodając mi otuchy. Uśmiechnął się do mnie kiwając głową w stronę szpitala. Odpowiedziałam mu uśmiechem, biorąc głęboki wdech. Ruszyłam do środka, przy pomocy chłopaka.
Wbrew moim wcześniejszym obawom obecność chłopak bardzo mi pomogła. Dodatkowo tym razem znosiłam to lepiej niż ostatnio. Czułam jedynie lekkie mdłości, co było do wytrzymania. Wyszliśmy objęci ze szpitala kierując się w stronę samochodu.
-I co, osiołku? Warto było przede mną to ukrywać? -Zapytał Patric z cwanym uśmiechem. -Dziś mnie wyglądasz lepiej niż ostatnio.
Parsknęłam śmiechem, odwracając się tak aby na niego spojrzeć.
-Niech ci będzie, że to dzięki tobie kotku -odpowiedziałam, cmokając go krótko w usta, zaplatając ręce na jego karku. -Więc co robimy z resztą tego dnia? Jedziemy do mieszkania, czy może powłóczymy się po mieście?

Patric?