sobota, 19 grudnia 2020

Od Patrica cd Gwen

  Spojrzałem z rozbawieniem na dziewczynę i przewróciłem oczami.
-Dziękuję za łaskę - odparłem. - Pakuj się do środka.
-Dobra, dobra - odrzekła i wsiadła do samochodu.
Po zajęciu miejsca kierowcy przez chwilę zastanawiałem się co tak właściwie chciałbym zjeść. Gwen przyglądała mi się badawczo, podczas gdy ja siedziałem w zamyśleniu, z lekko odchyloną do tyłu głową.
-Wszystko w porządku? - zapytała, kładąc swoją ciepłą dłoń na mojej ręce.
-Tak, zastanawiam się tylko, co chciałbym na obiad - oznajmiłem ze śmiertelną powagą, na co ona wybuchnęła śmiechem.
-No tak, to w końcu bardzo poważny problem - stwierdziła rozbawiona.
-Oj tak, odpowiedni posiłek jest bardzo ważny.
Niewiele więcej myśląc odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę chińskiej knajpki, w której zwykłem od czasu do czasu jadać. Czekało nas około piętnastu minut jazdy, gdyż była nieco oddalona od marketu, w którym robiliśmy zakupy. Gwen bawiła się radiem, skacząc po stacjach radiowych w poszukiwaniu czegoś ciekawego, by w końcu połączyć swój telefon przez bluetooth i sama dobierać lecące w aucie piosenki.
-To co, powiesz mi co dzisiaj jemy? - zapytała po kilku minutach.
-Chińczyka - odparłem.
Blondynka skinęła głową w znaku zrozumienia, a już wkrótce zaparkowaliśmy pod lokalem. Zaparkowałem możliwie jak najbliżej wejścia, a kiedy szliśmy przez parking ująłem dłoń dziewczyny. Weszliśmy do środka, gdzie unosił się zapach podawanych potraw.  Zajęliśmy miejsce przy jednym z wolnych stolików i zaczęliśmy wertować menu. Szybko odnalazłem najbardziej lubianą przeze mnie pozycję, Gwen jednak wciąż kartkowała menu, w te i we w tę, szukając czegoś dla siebie.
-Nie mogę się na nic zdecydować - westchnęła - wybierz mi coś.
-Mówisz,masz - zaśmiałem się i wstałem od stolika, by udać się złożyć zamówienie.
Po chwili wróciłem do niej, w ręce niosąc napoje i szklanki.
Gwen?