piątek, 1 listopada 2019

Od Joe cd Juliette

Chwyciłem kluczyki od samochodu i w pośpiechu opuściłem mieszkanie. Jechałem najszybciej jak się dało, aby po kilku minutach znaleźć się we właściwym miejscu. Dziewczyna stała oparta o ścianę budynku. Widać było, że płakała, nawet nie zauważyła że podjechałem. Zaparkowałem samochód przy chodniku i wysiadłem z niego zmierzając prosto w jej kierunku.
-Hej, już jestem, już dobrze. Jesteś bezpieczna – powiedziałem, zwracając jej uwagę i biorąc ją w swoje ramiona.
Dziewczyna wtuliła się we mnie, wypuszczając z siebie falę niepohamowanego szlochu. Objąłem ją mocniej, głaszcząc po plecach. Miała na sobie jakąś ogromną, czarną bluzę, zupełnie inną niż to, w czym wychodziła wcześniej. Nie zamierzałem jednak teraz jej o to pytać, gdyż to pewnie wyjaśni się w jakiś sposób później.
-Chodź, pojedziemy do mnie – zaproponowałem, odsuwając się od niej nieco – tam będziesz bezpieczna, obiecuję.
Yui skinęła głową na znak zgody i podążyła za mną do samochodu. Odpalając silnik spojrzałem jeszcze na nią. Miała rozmazany makijaż i potargane włosy, a póki co jedynie mogłem się domyślać, co tak właściwie miało miejsce. Przez całą drogę dziewczyna nie odezwała się ani słowem. Ja także nie chciałem teraz tego robić. Lepiej poczekać do powrotu do mieszkania, na spokojnie. Niedługo później zaparkowaliśmy pod budynkiem, w którym znajdywało się moje mieszkanie. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się do środka. Stojąc w windzie zrobiłem krok w jej kierunku i złapałem ja delikatnie, unosząc jej głowę, aby na mnie patrzyła. Spojrzałem jej w oczy.
-Cokolwiek tam miało miejsce, ze mną tutaj jesteś bezpieczna – oznajmiłem, ścierając kciukiem łzę, płynąca po jej policzku,
-Wiem, po prostu, to było straszne -mruknęła.
W tym samym momencie winda zatrzymała się i otworzyła, a my wyszliśmy na korytarz. Wyciągnąłem klucze z kieszeni i otworzyłem drzwi, przepuszczając dziewczynę przodem. Dziewczyna ściągnęła z siebie ogromną bluzę i powiesiła ją na wieszaku.
-Chcesz się czegoś napić, Yui? - zaproponowałem.
-Herbatę, poproszę – odparła, siadając na kanapie w salonie.
-Dobra, zaraz wracam – powiedziałem kierując się do kuchni.
Zaparzyłem dla niej herbatę i wróciłem z nią do salonu, stawiając przed nią kubek i siadając obok niej.
-Co tam się stało, Yui? - zapytałem.
Juliette?