Mój towarzysz
jedynie zaśmiał się przyjacielsko, po czym uniósł filiżankę i
upił kilka drobnych łyczków czarnego napoju. Jego jabłko Adama
podrygiwało przy tym delikatnie.
W kawiarni nie
rozmawialiśmy zbyt wiele, bo i niezbyt było o czym. Joe podrzucił
mnie do domu, po czym rozeszliśmy się w swoje strony.
Jakie było moje
zdziwienie, gdy w piątkowy wieczór otrzymałam wiadomość od
znajomego numeru:
"Będę po
ciebie za godzinę, jedziemy do klubu".
Chciał mnie zgarnąć
do klubu i dał mi tylko godzinę na ogarnięcie swojego wyglądu? No
cóż, najwyżej będzie za mną czekał.
Poinformowałam
rodziców, że wychodzę, po czym wzięłam się za przygotowania.
Wzięłam szybki prysznic, ułożyłam włosy, zrobiłam mocniejszy
niż dotychczas makijaż, a i ubrałam się odrobinę bardziej
wyzywająco niż zwykle. Chociaż... tylko Joe mnie jeszcze takiej
nie widział.
Usłyszałam dzwonek
do drzwi akurat w momencie, w którym poprawiałam włosy.
- Wejdź! -
krzyknęłam z drugiego końca domu, po czym drzwi z lekkim
skrzypnięciem uchyliły się i ukazały sylwetkę chłopaka.
- Gotowa? - zapytał,
kierując się w stronę mojego pokoju. Gdy ubrałam buty,
wyprostowałam się szybko i posłałam szeroki uśmiech w kierunku
Joe'ego.
- Tak - oznajmiłam
- trochę mnie zaskoczyłeś tą propozycją.
Joe?