niedziela, 3 listopada 2019

Od Joe cd Juliette

Kiedy dziewczyna wyskoczyła z samochodu, pojechałem w kierunku pobliskiego marketu. Zakupy szły mi  dziś wyjątkowo powolnie ze względu na moje zmęczenie, a także kaca, który również nie był czynnikiem sprzyjającym. Zrobiłem naprawdę duże zakupy, po czym załadowałem je do bagażnika i ruszyłem w drogę powrotną do mieszkania.
Po rozpakowaniu zakupionych przeze mnie produktów poszedłem do łazienki, gdzie zastałem poskładane przez dziewczynę ubrania, które miała na sobie poprzedniej nocy. Chciałem wrzucić je do kosza z brudnymi rzeczami, lecz nim to uczyniłem z kieszeni dresów wypadła paczka papierosów, którą wczoraj kupiliśmy. Uśmiechnąłem się pod nosem i podniosłem ją z ziemi, po czym wrzuciłem ubrania tam, gdzie było aktualne ich miejsce. Papierosy rzuciłem na stolik w salonie, po czym udałem się ogarnąć resztę mieszkania, ponieważ narobiliśmy tu wczoraj troszkę bałaganu. W końcu zmęczony padłem na kanapę w salonie i skupiłem wzrok na pierdołach lecących w telewizji.

Kolejnego dnia rano byłem już w nieco lepszej formie. Po wypiciu porannej kawy i zjedzeniu śniadania, udałem się do pracy. Cieszyłem się na ten dzień, wiedząc, że czekał mnie dziś dość ambitny tatuaż do wykonania. W czasie swojej przerwy postanowiłem napisać do Yui.
'Czy jako szofer powinienem odebrać cię dziś z zajęć? :p'
Na odpowiedź nie musiałem czekać długo.
'Byłoby fajnie'
'W takim razie załatwione'
 Uśmiechnąłem się pod nosem i odłożyłem telefon, wracając do pracy. Po zakończonej robocie zamknąłem lokal i poszedłem do samochodu, kolejno jadąc pod uniwersytet, aby odebrać dziewczynę. Ledwo zdążyłem się zatrzymać, a ona już siedziała w moim samochodzie. Uśmiechnąłem się w jej stronę, obejmując ją lekko.
-Widzę, że rodzice cie nie pozabijali - zaśmiałem się.
-Ledwo uszłam z życiem - odparła, teatralnie łapiąc się za serce.
-Gdzie jedziemy? Jakaś kawka? - zapytałem.
-A w sumie, kawa brzmi sensownie, choć prawdę mówiąc mam też ochotę na to dobre ciasto cytrynowe - stwierdziła, przyglądając mi się uważnie.
-Jak sobie życzysz, możemy jechać i kupić ci to ciasto - zaśmiałem się.

Yui?