Odkąd weszliśmy do mieszkania, nie spuszczałam wzroku z mojego
towarzysza. Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle pochylił się nade mną
i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Ani drgnęłam, każdy mój
mięsień pozostał rozluźniony, co zapewne było spowodowane dużą ilością
alkoholu krążącą we krwi. Procenty skutecznie wyciszyły błądzące po
głowie myśli.
Gdy poczułam, że chłopak zamierzał się odsunąć, zdecydowałam się mu to
uniemożliwić. Pogłębiłam pocałunek, a moje dłonie wylądowały w jego
włosach. Joe zamruczał głęboko i uniósł mnie tak, abym oplotła nogami
jego biodra. Poczułam, jak wszystkie bodźce obudziły się we mnie,
jednak... gdy tylko dotarliśmy do łóżka, uczucie minęło i ogarnęło mnie
ogromne zmęczenie.
Joe położył moje ciało na łóżku i zawisnął nade mną, schodząc
pocałunkami niżej. Delikatnie przygryzał płatek ucha, po czym drażnił
językiem czułe miejsce za nim. Mruknęłam z przyjemności, ale niestety
zmęczenie przejmowało nade mną kontrolę.
- Joe... - mruknęłam, delikatnie odpychając go od siebie - muszę spać...
- Jasne - odparł, odsuwając się delikatnie, po czym wstał i ruszył w
kierunku szafy. Wyciągnął z niej czarną koszulkę i podał mi.
Ledwie udało mi się podnieść. Bez skrępowania zrzuciłam z siebie obcisłą
bluzkę, pozostając w samym staniku, po czym włożyłam t-shirt Joe'ego.
Widziałam kątem oka, że chłopak wpatrywał się we mnie jak
zahipnotyzowany. On sam ściągnął z siebie ubrania, pozostając w samych
bokserkach, po czym wrócił do łóżka. Przysunął się do mnie bardzo
blisko, tak, że czułam jego oddech na swoim karku. Było to bardzo
przyjemne uczucie. Odruchowo wtuliłam się bardziej w jego ciało, po
chwili odpływając w głęboki sen.
Joe?