Odwzajemniłam spojrzenie Joe'ego, który swoją drogą bardzo uroczo w tej
chwili wyglądał. Wilgotne kosmyki włosów opadały mu na oczy, potargane
chyba we wszystkich możliwych kierunkach.
- W pełni się zgadzam, ale było warto - uśmiechnęłam się smętnie,
obracając w dłoniach szklankę z wodą - problemem jest jedynie to, że
połowy nie pamiętam, i może pamiętasz, czemu spaliśmy razem w jednym
łóżku?
- Byliśmy tak pijani, że za przeproszeniem mieliśmy to w dupie - zaśmiał się głośno - ale od razu zasnęliśmy, więc spokojnie.
- Dobrze wiedzieć - odetchnęłam z ulgą. Wzięłam tabletkę do ust i
popiłam dużą ilością wody, mrużąc przy tym powieki. Zegar na ścianie
pokazywał piętnastą, a ja nadal czułam się zmęczona, do tego głodna i
brudna.
Joe w między czasie położył głowę na blacie stołu.
- Czy mogę znowu liczyć na twoje ubrania? - zapytałam z niewinnym uśmieszkiem, czując, że ból głowy powoli odpuszcza.
- Moment - wydukał, po czym zamilkł na dłuższą chwilę. Już zaczynałam
odnosić wrażenie, że zasnął, ale wtedy gwałtownie podniósł się z krzesła
i poszedł do swojej sypialni, a ja podążyłam za nim.
Chłopak przygotował dla mnie czarny t-shirt i kolejne dresy, także w
kolorze czarnym. Zabrałam od niego rzeczy i od razu ruszyłam do
łazienki.
Drugi dzień mycia się męskim żelem pod prysznic i chodzenia w męskich
ubraniach, a dzisiaj mieli wrócić rodzice. Musiałam przygotowywać się
psychicznie na miliony pytań skierowanych w moją stronę, a byłam pewna,
że takowe się pojawią. O reakcji brata nie wspominając.
Gdy byłam w miarę ogarnięta, wyszłam z łazienki w poszukiwaniu Joe'ego. Zastałam go siedzącego w kuchni i zamawiającego pizzę.
- Jak to jest mieć dziewczynę na utrzymaniu? - zapytałam z rozbawieniem.
- Myślałem, że będzie gorzej.
- O, jak miło! Będę wpadała częściej - puściłam mu oczko.
Joe?