To był ten moment, gdy potrzebowałem czasu na to, aby ogarnąć to co
się wokół mnie działo. Zazwyczaj sprawa była prosta. Wystarczyło wyjść z
biura i jedno nocna przygoda znaleziona. Łatwe odreagowanie i najmniej
szkodliwe. Teraz to nie było takie proste. Pozatym z Lashi nie chciałem,
aby była moją "zabawką antystresową". Uważnie przeglądałem wszystkie
raporty z ostatnich akcji, przekazując je dalej, do odpowiednich osób.
To był zawsze mój sposób na nie najłatwiejsze chwile. A obecna sytuacja
właśnie do takich należała. Właśnie miałem wciągnąć dziewczynę w mało
przyjemny moment w mojej rodzinie. Owszem siostrze i mamie większa
krzywda się nie stała, ale babka walczyła o każdy dzień. W dodatku wciąż
nie do końca widziałem co czuję do tej dziewczyny. Albo raczej to ona
zaprzeczała temu, że nie chodzi tylko o seks.Nie powiem sam lubiłem
takie spędzanie czasu, ale nie na tą chwilę. Teraz po prostu
potrzebowałem jej obecności, ale nie aby rzucała się na mnie jak nie
wyżyte stworzenie. Tym bardziej, że moja siostra dokładnie to o nas
myślała. Uważała, że to kolejna dziewczyna na chwilę, tylko jej nie
pasowało to, że zabieram ją w rodzinne strony. No i oczywiście miała
zupełnie w dupie tłumaczenie, że tym razem nie jest to dziewczyna ja
jedynie na kilka nocy. W końcu wyciągnąłem papierosa z paczki i
wypaliłem go. Podniosłem się i usiadłem ponownie obok dziewczyny.
-Powiedz mi jedną rzecz... -zacząłem powoli, a dziewczyna przyglądała mi się uważnie. -Czy ty dalej bierzesz?
Dziewczyna spięła się cała, po czym pokiwała lekko głowa unikając jednak mojego wzroku.
-Nie
będę mówił teraz, że masz z tym teraz zaraz skończyć, ale powiem, że...
Wolał bym, abyś rzuciła to świństwo. Sama mówiłaś, że nie wiele
zabrakło, aby ciebie z nami nie było... Jesteś dla mnie bardzo ważna i
nie chciał bym cię stracić.
Dziewczyna pogładziła mnie po policzku. Złapałem jej dłoń, po czym przyciągnąłem ją do swoich ust.
-A
co do zabawy twoim kolczykiem... -powiedziałem, uśmiechając się
zadziornie.- To nie tu i nie teraz. Moja siostra zawsze wie, kiedy
patrzeć -powiedziałem całując ją w szyję. -Poza tym zaraz lądujemy.
W
końcu samolot wylądował lotnisku, gdzie czekał by nas odebrać mój brat
Castiel. Przywitaliśmy się krótko i przedstawiłem mu dziewczynę.
Oczywiście nie umknął mi błysk w oku mojego drogiego braciszka na widok
dziewczyny. Zacisnąłem szczękę, jednak zignorowałem to i pomogłem
zapakować walizki do samochodu.
Lashiti?