Po wylądowaniu poznałam brata Xaviera. Jednak Xavier, był stosunkowo
lepszy niż ktoś inny. Nie umknęło mi, jednak to jak zareagował chłopak
oraz zauważyłam błysk w oku jego brata. Posłałam uśmiech Castielowi, ale
ruszyłam do swojego przystojnego partnera. Podeszłam do niego na tyle,
blisko by mnie zauważył. Przejechałam językiem po wargach, a tuż po
chwili wplotłam dłonie w jego włosy i przysunęłam się bliżej niego.
- Ej misiu, jestem tu z tobą i dla ciebie, nie dla niego. Udowodnij im,
że się mylą. - szepnęłam, po chwili się przytulając do niego. Poczułam
jego dłonie na pośladku, jednak wciąż był spięty. Gdy będziemy w domu,
trzeba będzie zrobić mu masaż, by się trochę rozluźnił. Przecież nie
będę, pieprzyc jego brata. Na diabła mi on, skoro ma sto razy lepszego.
Przygryzłam wargę, a po chwili się odsunęłam. Chłopak ściskał moja dłoń,
jakby się denerwował. Jednak udawał, że wszystko gra. Jego siostra
wsiadła do auta, pociągnęłam Xaviera na tylne siedzenia, by powiedział
ze mną oraz, żebym mogła napisać do siostry, że u mnie wszystko jest
dobrze. Może nawet chwilę z nią pogadać, jednak to można przełożyć na
inny dzień, by dziś wszystkiego nie robić. Schowałam telefon oraz
pozwoliła, bym Xavi zrobił to, co chciał. Mianowicie zaczął całować mnie
po szyi i się głupio uśmiechać.
- Wiesz co, chyba jednak Joker polubił Lunę, wątpię, że będzie chciał do
ciebie wrócić. - zachichotałam. Rozmawiałam z chłopakiem, ale
oczywiście wtrącił się jego brat.
- Luna? Ktoś zapewne gorący. - powiedział.
- Skoro panienki, na ciebie nie lecą, a jeszcze próbujesz się, napalić
na dziewczynę swojego brata, to jest żałosne. Luna to moja siostra, więc
jeśli chcesz, by twoja pała była dalej w całości, a twarz niepoobijana
to lepiej trzymaj język za zębami, bądź też ruch mózgiem. - powiedziałam
poważnie. Chłopak obok mnie zaczął się śmiać, po czym odpowiedział na
moje zdanie, jakby jego słowa nie znaczyły nic.
- Kurde, kradniesz mi serce i jeszcze psa. Może rodzinę mi skradniesz i z
czym ja zostanę. - powiedział to tak dramatycznie, że nawet jego
siostra się zaśmiała. Idealne wyczucie, by jakoś rozluźnić atmosferę.
Do domu dojechaliśmy idealnie na obiad. Nie wiedziałam, co mam dodać co
powiedzieć. Trochę się wręcz denerwowałam. Siedziałam jeszcze przez
trochę w aucie, zanim z niego wysiadłam. Dostałam paraliżu, nie
potrafiłam się skupić. Dłonie mi drżały, trzęsłam się, chłopak to chyba
zauważył, bo siedział także. Złapał mnie za policzki, bym na niego
spojrzała. Spojrzałam, dolną wargę mi się trzęsła. Uśmiechnął się, po
czym ułożył dłonie na swoich nogach i przytulił mnie do siebie mocno.
Próbował mnie uspokoić, ale i tak się bałam. Jednak jakoś wyprowadził
mnie z samochodu. Jednak zanim weszliśmy do domu, przytulił mnie do
siebie bardzo mocno, by jakoś mnie wesprzeć. Potrzebowałam właśnie tego.
Wtuliłam się w niego i zacisnęłam dłonie na jego plecach.
- Możemy tak zostać jeszcze przez troszkę dłużej? - spytałam.
- Oczywiście, że tak. - odpowiedział cicho i mocniej mnie wtulił w
siebie. Stanęłam na palcach, by zrobić dziubek. Czekałam, aż mnie
pocałuje, bądź chociaż słodko się uśmiechnie.
Xavier?