-Scott, to tylko rysa -powiedziała spokojnie jakby obawiając się mojej reakcji.
-Taaa, po świętach spróbuję się tego jakoś pozbyć. Wszystko zakupione? -Odwróciłem się do niej uśmiechając.
-Raczej tak. Nic więcej sobie nie przypominam, więc możemy wracać -powiedziała również się uśmiechając.
-No to pakuj się za kierownicę, a ja odprowadzę wózek.
Zdecydowanie sam wolę prowadzić, ale będzie po prostu szybciej gdy Hai będzie prowadzić. Nie było co dyskutować, znała miasto lepiej ode mnie. Zaparkowaliśmy pod domem jej rodziców, po czym pomogłem jej zanieść zakupy.
~~~~~~~~*~~~~~~~~
-A co ty tu robisz? -Zapytała jeżdżąc dłonią po moim brzuchu.
-Sofii chciała, abym zamówił jej parę rzeczy -powiedziałem, kończąc zamówienie.
-Aha -powiedziała zamierając na chwilę.- Nie no, super że tak wszystkich zadowalasz -prychnęła odsuwając się ode mnie.
Wywróciłem oczami, oj nie odpuści mi tego tematu. Odłożyłem urządzenie na pobliską szafkę i próbowałem przyciągnąć ją do siebie, co skutecznie utrudniała. Przekręciłem się tak, aby zawisnąć nad nią i łącząc jej wargi ze swoimi. Oddała pocałunek, kładąc ręce na mój kark, po czym przesunęła jedną na moje włosy. No cóż, skoro ma aż taką chcicę, to już mi nie odpuści. Tylko dość dużym problem była obecność rodziców dziewczyny. Dość średnie wrażenie bym na nich zrobił... Ale z drugiej strony jeszcze jeden tekst jak to wszystkich zadowalam, to ją uduszę. Kocham ją, ale czasem potrafi być uciążliwa jak czegoś chce. Położyłem jedną rękę na biodrze dziewczyny, po czym wpakowałem ją pod jej piżamę, głaszcząc ją po brzuchu. Zszedłem pocałunkami na linie jej szczęki. W tym samym czasie przeniosłem swoją rękę na jej kobiecość. Zacząłem lekko drażnić jej łechtaczkę, na co zareagowała cichym jękiem.
-Scottie... Rodzice prze.. -przerwała sapnięciem, gdy wsadziłem w nią palec.
-To musisz być cicho -powiedziałem tłumiąc jej następny jęk pocałunkiem.
Podczas gdy jedną ręką zajmowałem się jej kobiecością, drugą podwinąłem jej koszulkę odsłaniając jej piersi. Ustami zszedłem na jej biust, przygryzając jej sutek. Po paru minutach doszła, starając się nie zrobić zbyt dużego hałasu.
-Usatysfakcjonowana choć trochę? -Mruknąłem jej w ucho.
Hailey?
Hailey?