Dłoń chłopaka na moim kolanie, byłam spokojniejsza. Jednak nie umknęło,
mi spojrzenie Castiela. Czułam, jak się gapi, chyba Xavier tego nie
zauważył. Był zbyt pochłonięty rozmowa z rodziną, jednak delikatnie
głaskał mnie po kolanie. Spojrzałam na niego, a tuż po chwili poczułam
jego wargi na swoich. Ułożyłam dłoń na jego policzku, a po chwili
usłyszałam jego słowa.
- Jesteś moja. - mruknął cicho, bym tylko ja mogła to słyszeć. Musnęłam
delikatnie jego wargi, a tuż po chwili się odsunęłam i wróciłam do
jedzenia. Uśmiechnęłam się, jego dłoń była naprawdę pomocna, więc moja
znalazła się na jego. Od razu wplótł w moją, tak właśnie teraz jest
lepiej.
Tuż po jedzeniu, gdy Xavier musiał iść pomoc sprzątać, ja zostałam, a dokładniej wyszłam z jego matka.
- P.. To znaczy Juliette, o czym chciałaś porozmawiać. - odezwałam się niepewnie. Brakowało mi chłopaka przy mnie.
- Chodź, usiądź, ja nie gryzę. - powiedziała, odpalając papierosa.
Usiadłam na krześle, a po chwili odetchnęłam i sama wyjęłam papierosa.
Po chwili się zaciągnęłam, tak to mi pozwalało troszkę odetchnąć i
uspokoić nerwy.
- Gdzie się poznaliście? - spytała.
- Wraz z młodsza siostra, udałyśmy się do klubu, by nieco się zabawić.
Choć też, gdy wybrała klub, to ja miałam w nim pracować. Więc poszliśmy
się zabawić oraz bym mogła zacząć tam. Pracować. No i w sumie po krotce
tak się poznaliśmy. - odpowiedziałam na pytanie, biorąc, kolejnego
bucha. Trzeba było to jakoś wszystko sklecić, zanim poszło, by dalej.
- Czym zajmują się twoi rodzice? - zadała kolejne pytanie. Bez wahania jej odpowiedziałam.
- Rodzice mają swoje firmy po całym świecie, tam też i robią naprawdę to
różnorodne zajęta. Raz motoryzacja, innym razem zabawkami, meblami,
finansami. Także wszystkim po trochu, rzadko bywają w domu. Jednak
prezenty są zawsze. - powiedziałam krótko. Nie wiem, co mogłabym, więcej
o tym mówić.
- Czym się zajmujesz? - kolejne pytanie padło.
- Pracuje w różnych klubach, najczęściej tam, gdzie moja siostra
imprezuje. Jest młodsza i ważna dla mnie. Nie mogę pozwolić, by coś jej
się stało. Zdarza się, że pomagam rodzicom. Sprzedaje auta bądź też
uczestniczę w różnych wyścigach. Próbuję wszystkiego, by jak najlepiej
wykorzystać życie i ten czas. - nie mówiłam, o niektórych kwestiach, bo
lepiej nie narażać nikogo na to.
- Ile się znacie, bo mój syn oczywiście o "niczym" mi nie mówi?. -
wypaliła papierosa, a ja chwilę przed nią. Patrzyła na mnie uważnie,
więc zdecydowałam się odpowiedzieć.
Gdy już chciałam odpowiedzieć pojawił się Castiel i się odezwał.
- Mamo, czy Xavier ci mówił, że ma tak śliczną dziewczynę, któż by
pomyślał. Może jednak jest tylko do pieprzenia, nie raz tak było. -
kpiący ton głosu, był pokazany z brakiem szacunku do swojej matki, brata
i mnie. Wstałam i uderzyłam go mocno w policzek.
- Jak ty śmiesz odzywać się do swojej mamy, pokazuje to, jaki dupek z
ciebie jest. Masz, chyba za dobrą mamę. Pomysł, zanim coś powiesz. -
warknęłam i spojrzałam na kobietę. Nie mały szok widniał na jej twarzy.
- Przepraszam za uderzenie twojego dupkowego syna. Jednak jego brak
szacunku jest po prostu straszny. Juliette jesteś wspaniała matka. Masz
wspaniałą rodzinę i dzieci. Xavier jest kochany i dba o mnie, przy nim
czuje się bezpiecznie. Znamy się pół roku. Gdybyś chciała jeszcze
porozmawiać, to powiedz, z chęcią dowiem się więcej o małym Xavierze.
Teraz was zostawię, macie coś do omówienia. - powiedziałam pewna siebie i
poważna. Uśmiechnęłam się, wymijając osobnika i weszłam do domu. Tuż po
zamknięciu drzwi mogłam odetchnąć. Jednak wtedy wpadłam na Alana.
Uśmiechnęłam się, szukając Xaviera, ale nie widziałam go nigdzie.
- Jeśli szukasz Xaviera, to Diana go zabrała gdzieś na spacer. Chciałem
przeprosić za Castiela, gdy się go bliżej pozna, jest nawet do
zniesienia. Jednak wpadłaś mu w oko i no jest wkurzony, że Xavier może
cię mieć, a on nie. Po prostu uważaj na siebie, gdyby coś się działo, to
wołaj. Jeszcze z nim porozmawiam o tym. - powiedział, łagodnie
skruszony. Mimo wszystko przytuliłam go, jakby właśnie tego potrzebował.
- Nie przepraszaj za niego, sam powinien to zrobić. Poza tym teraz twoja
matka i on rozmawiają na zewnątrz. Pokażesz mi pokój albo też opowiesz
coś o Xavierze jeszcze. - zaśmiałam się wesoło i odsunęłam. Chłopak
zaprowadził mnie do pokoju, który należał do Xaviera.
- Tutaj możesz znaleźć wszystko. Wybacz na chwilę, ale wołają mnie. -
powiedział i poszedł. Zaczęłam powoli przeszukiwać jego pokój, w
poszukiwaniu jakichś ciekawych sekretów. Jednak w pewnym momencie się
zatrzymałam i uśmiechnęłam do siebie.
- Znamy się już pół roku. Jak ten czas szybko leci. - powiedziałam do
siebie. Wróciłam na nowo do przeszukiwania pokoju, a tuż po chwili
poczułam ból w tyle głowy, a widoczność przed oczami mi zniknęła.
Ocknęłam się w samej bieliźnie, związana i zakneblowana. Widziałam jak
Castiel, się uśmiecha i powoli mnie dotyka, zaczęłam się szarpać.
Próbowałam się wyrwać, próbowałam rozwiązać dłonie, bądź choć uwolnić
jedna, by wyjąć knebel i zawołać pomocy. Próbował ściągnąć mi bieliznę,
jednak udało mi się wyciągnąć dłoń i uwolnić usta z knebla, by po chwili
głośno wrzasnąć. - POMOCY!! - Dostałam w policzek, a on zasłonił mi
usta ręką. Próbowałam go odepchnąć, przypomniało mi się jedna z chwil,
bałam się tego dnia. Xavier miał być obok mnie, a jego nie było. Dalej
walczyłam, próbowałam się wyrwać, jednak po chwili dotknął jednej z
moich blizn, oraz pokazał mi zdjęcia, jakie zrobił. Popłynęły mi łzy, a
tuż po chwili, gdy dzieliły nas tylko milimetry, od momentu, gdyby mnie
zgwałcił. Do pokoju wpadł Xavier, jego siostra, matka i brat. Gdy mnie
zobaczył, od razu podszedł i zaczął bić brata. Gdy go rzucił na ścianę.
Podszedł do mnie szybko, by rozwiązać mnie, odkrył kocem i przytulił
mocno. Przepraszając, co chwilę. Wtuliłam się w niego, nie chcąc, by już
znikał.
Zabrali tamtego, jednak teraz, liczyło się to, że on jest.
- Miałeś być cały czas obok mnie. Zostawiłeś mnie, jednak gdybym go nie
uderzyła w twarz, może by tego nie zrobił. - powiedziałam. Odsunęłam się
i zebrałam swoje ubrania. Gdy już się ubrałam, sprawdziłam, czy mam
telefon, a tuż po chwili, gdy stałam. Prawie się przewróciłam, złapał
mnie chłopak i sprawdził tył mojej głowy, nie krwawiła, aż tak, ale
jednak wziął mnie na ręce i ruszyliśmy na dół do kuchni.
Posadził mnie na blacie w kuchni, by znaleźć jakieś opatrunki i móc
powoli opatrzeć moją głowę. Był wkurzony, a gdy jego ręce się trzęsły,
wiedziałam. Złapałam go i mocno przytuliłam do siebie. Głaszcząc go po
włosach i mocniej tuląc.
- Już, kochanie spokojnie. Już nic mi nie zrobi. Twoja mama się nim
zajmie. Ważne, że jesteś przy mnie. Też czuję się lepiej, gdy jesteś.
Głupek miałeś być, wiesz jak, się bałam, gdy nie mogłam cię znaleźć..
Jeszcze twój głupi brat gapił się na mnie i rozbierał wzrokiem. -
powiedziałam, może trochę nie umyślnie. Jednak objęłam go nogami wokół
bioder na tyle mocno, by nie mógł się uwolnić. Złapał mnie za uda, a po
chwili mocniej mnie przytulił do siebie, jakby chcąc się upewnić, że
jestem tutaj. Spojrzałam za siebie, a chłopak mnie odstawił na podłogę.
Za to przytulił i objął, by wiedzieli, że nie wolno mnie tknąć. Teraz
tylko trzymać mocno chłopaka, trzeba, by nic nie zrobił.
- Bardzo przepraszam za mojego głupiego syna. Castiel, przeproś brata i
Lashiti. - powiedziała ostrym tonem. Niechętnie przeprosił, uśmiechnęłam
się ciepło, za to Xavier się spiął cały.
- Xavier chodź, zagraj nam coś na gitarze w ogrodzie. - powiedziałam, by jakoś zmniejszyć to napięcie.
Reszta rodzeństwa chłopaka, mi w tym pomogła, a tuż po chwili miał
gitarę w dłoniach i mógł grać. Siedziałam przy nim, by wiedział, że może
na mnie liczyć, że jestem. Pocałowałam go lekko w policzek i się
uśmiechnęłam ciepło do niego.
Xavier?