Spojrzałem na dziewczynę z wdzięcznością za przekazanie mi tych informacji.
-Dobrze wiedzieć. Wobec takiego rozwoju wydarzeń mam nadzieję, że będę
dzielić swoje zmiany w większości z tobą – powiedziałem, uśmiechając się
w jej stronę.
W kawiarni panował niewielki ruch, nowych klientów nie było, a ci
obsłużeni siedzieli przy stolikach, korzystając z ostatniej chwili na
relaks, tego poranka, przed pracą. Stałem oparty o blat, rozmawiając z
dziewczyną. Polubiłem ją, dobrze mi się z nią rozmawiało, a dodatkowo
była bardzo ładna.
-Długo tu pracujesz? - zapytałem.
-Prawdę mówiąc niezbyt długo, od początku studiów – stwierdziła -trzeba sobie dorobić jakoś.
-O to widzę, że mamy podobnie, też zamierzam tu dorabiać po zajęciach. Co studiujesz? - zapytałem.
-Biotechnologię, a ty? - uśmiechnęła się.
-Grafikę komputerową. Wow ciekawy kierunek sobie wybrałaś – oznajmiłem, patrząc na nią.
-To samo mogę powiedzieć o tobie – zaśmiała się – a rysować umiesz?
-A żebyś wiedziała, że tak – odparłem.
Naszą rozmowę przerwał nowo przybyły klient, który nie wyglądał na zbyt pokojowo nastawionego.
-W czym mogę pomóc – zapytałem, odpychając się od blatu, o który właśnie się opierałem i ruszając w stronę lady.
Mężczyzna złożył zamówienie, a cały proces przyjmowania go i realizacji
Gwen uważnie obserwowała, czasem obdarzając mnie jakąś cenną wskazówką.
Czas mijał szybko, zanim się obejrzałem czas naszej zmiany dobiegł
końca.
-Moje gratulacje, przeżyłeś pierwszy dzień i dobrze sobie poradziłeś – oznajmiła dziewczyna, wyciągając rękę w moją stronę.
-Dziękuję bardzo, pani kapitan! - zaśmiałem się, chwytając jej dłoń i przyjmując gratulacyjny uścisk.
Dosłownie po chwili do kawiarni wpadły kolejne dwie osoby, które miały
obsadzić kolejną zmianę. Faktycznie nie wyglądały na najciekawsze. Razem
z Gwen udaliśmy się na zaplecze po swoje rzeczy, blondynka zamieniła
jeszcze kilka słów z dziewczyną, która właśnie przyszła. Postanowiłem
poczekać na nią chwilę i wyjść stąd razem z nią.
-Podrzucić cię może? - zaproponowałem, kiedy oboje znaleźliśmy się na dworze i owiało nas chłodne, zimowe powietrze.
Gwen?