Siedziałam w aucie, patrzyłam przez okno. Xav nazwał nasza relacje
związkiem, co było zaskakujące, ale też niezwykle mile i ważne dla mnie.
Choć Luna się martwiła tym wszystkim, nie chciała mnie puścić. Jednak
ja dalej patrzyłam, jak krajobraz się zmienia. Poczułam jego dłoń na
udzie, po czym to jak przyciąga mnie do siebie. Nie odezwałam się,
jednak jego dotyk był przyjemny i nieco mnie uspokoił. Spojrzałam na
niego i posłałam uśmiech, a on połączył nasze wargi. Tak delikatnie tak
powoli je muskał. Gdy się oderwałam, wplotłam dłoń w jego włosy i powoli
zaczęłam się nimi bawić. Jego ciche mrugnięcia były rozkoszne, jednak
złapał moja dłoń i zaplótł ze swoją.
Droga nie była za długa, jednak po dotarciu na lotnisko i wyjściu z
pojazdu, wzięła swoją torbę i walizkę, by ruszyć do samolotu. Tym razem
jednak siostra Xaviera stała i czekała, aż chłopak jej pomoże. Chciałam
podejść, jednak zrezygnowałam i stałam z boku, pisząc z siostrą. Mała
już się zajęła zabawa ze zwierzakami. Przysyłała jedynie zdjęcia, a gdy
pojawiło się rodzeństwo, podałam im walizkę, bo ja chcieli. Po czym
pogonili mnie do środka samolotu. Weszłam po schodach i ruszyłam, by
wybrać sobie jakieś odpowiednie miejsce do siedzenia. W mgnieniu oka
zasnęłam, wygodnie się oparłam, a czekanie tylko dobiło mnie. Zmęczenie
szybko mnie złapało, czekanie dobijało.
Przebudziłam się, gdy Xavier głaskał mój policzek, spojrzałam w jego
oczy. Był jakiś taki zmieszany, jakby próbował ukryć coś przede mną.
Uniosłam dłoń, by po chwili przejechać nią po chłopaka policzku.
Delikatnie się podniosłam i przysunęłam się do chłopaka. Przytuliłam go,
a on jakby właśnie tego potrzebował. Wplotłam dłoń w jego włosy i
powoli go głaskałam tak powoli, tak delikatnie, by był obok blisko mnie.
Może powinnam dać mu spokój, jednak gdy jego siostra miała słuchawki i
odpłynęła. Ja mogłam wbić się w jego wargi, usiadłam sobie okrakiem,
przodem do niego, by móc znacznie pogłębić pocałunek. Jego dłonie
znalazły się na moich pośladkach. Ścisnęły je tak mocno, po czym
mruknęłam w jego wargi. Gdy się oderwałam, przygryzłam płatek ucha
partnera, by szepnąć.
- Chciałbyś się pobawić moim przekutym sutkiem kotku. - mruknęłam
seksownie, a on dał mi lekkiego klapsa i ściągnął ze swoich kolan. Wstał
i usiadł na fotelu, zamiast kanapy. Nie wiedziałam, czy coś zrobiłam
nie tak, czy co. Wyciągnęłam słuchawki, usiadłam na fotelu i sobie
oglądałam film. Tak, by nikomu nie przeszkadzać. Xavier do końca podróży
się nie odezwał, nawet nie przyszedł, by pogadać. Widziałam jego
spojrzenie, mówiło jedno "chce spokoju" tak więc i go zapewniłam. Jest
tuż obok, gdyby potrzebował właśnie tego. Dlatego go zostawiłam, choć
tak też trochę biłam się sama ze sobą, by do niego podejść. Zerkając na
niego kątem oka, miałam widok na to, co robił. Chciał zapalić, ale
zamiast tego zajął się telefonem. Jakby znalazł tam coś ciekawego. Może
budziła się we mnie jakaś część, gdzie chciałam mieć pełną kontrolę, nie
lubiłam tego w sobie, dlatego próbowałam nie patrzeć na niego i zająć
się sobą.
Xavier?