-Młoda i tak babcia nie pozwoli ci nic ruszyć, dopuki wszyscy nie skończą jeść- rzuciłem do niej, po czym po chwili dostałem odpowiedź:
-Wujeeeek, a jak ty będziesz tyle jadł to znowu będziesz taki gruby jak w podstawówce.
Wszyscy, którzy to usłyszeli parskneli śmiechem, a ja spojrzałem na moją kochaną siostrę.
-Znalazła stare zdjęcia -powiedziała, na co tylko wywróciłem oczami.
Po skończonym posiłku wszyscy porozsiadaliśmy się w salonie. Zdecydowanie odwykłem już od takich tłumów i gwaru. W końcu stwierdziłem, że muszę się przewietrzyć. Rozejrzałem się po pokoju. Hailey była pogrążona w rozmowie z moją mamą i Rose. Podniosłem się z kanapy, przywołując psy do siebie. Wciągnąłem kurtkę po czym udałem się na zewnątrz. Psy zaczęły biegać przed domem, a ja wyciągnąłem paczkę papierosów. No cóż wygląda na to, że już na stałe będą mi towarzyszyć. Odpaliłem papierosa i zaciągnąłem się dymem. Zaśmiałem się słysząc jak w domu babcia znowu wkłócała się z ciotką. Skąd ta kobieta ma tyle sił. Mnie wykończyły te tłumy, a niedługo będzie jeszcze gorzej. Już nie długo zostanę ojcem, co wciąż do mnie nie dociera. Po chwili poczułem czyjeś dłonie się oplatające mnie wokół pasa.
-A ty znowu palisz? -Zapytała marszcząc noc.
-Kurde nakryłaś mnie. Trzeba było lepiej się schować -powiedziałem gasząc papierosa i przyciągając ją do siebie. -A ty co tu robisz i to w dodatku bez kurtki? Chcesz się koniecznie przeziębić?!
-Wyszłam zobaczyć gdzieś przepadł. Poza tym mam sweter -powiedziała wypinając język. -Coś się stało?
-Nie, poprostu musiałem wyjść chwilę z tego bałaganu. Chodź wracamy do środka.
Przywołałem psy i puściłem dziewczynę przodem.
-A ja chyba zapomniałem powiedzieć ci pewnej ważnej rzeczy. Przepięknie wyglądasz.
Hailey?