Spojrzałem na budynek, po czym zacząłem się wypinać z pasów.
-Skoro tak pani twierdzi, to za pewne tak będzie.
Dziewczyna
uśmiechnęła się do mnie, z miną "skromnego" zwycięzcy. A niech jej
będzie, że ma rację. Wysiedliśmy z samochodu, po czym podszedłem do niej
i złapałem ją za rękę. Uśmiechnęła się do mnie, ściskając lekko moją
dłoń, na co cmoknąłem ją krótko w usta. Upewniłem się, że samochód jest
zamknięty, po czym ruszyliśmy w kierunku knajpy. W końcu weszliśmy do
lokalu i zajęliśmy wolne miejsce w głębi. Przejrzeliśmy kartę, po czym
złożyliśmy zamówienie. Siedzieliśmy rozmawiając w końcu bez samych
złośliwości.
-A co do naszych planów sylwestrowych... W razie
gdybyśmy nigdzie nie wyjechali, to jest opcja alternatywna-powiedziałem
na co dziewczyna uniosła brew z zaciekawieniem.- Mianowicie mój
ulubieniec, Matt ma wolny dom i postanowił go rozwalić robiąc imprezę.
-Jest to jakaś opcja, chociaż wolałabym abyśmy się gdzieś wynieśli we dwoje... No i wciąż mi wisisz ten wyjazd w ciepłe kraje.
-Ależ ja o wszystkim pamiętam -powiedziałem mrugając do niej. -Ale na razie odłożymy to na po nowym roku.
Po
skończonym posiłku wybraliśmy się do pobliskiego parku. Dzisiejszy
dzień może i nie należał do najcieplejszego, ale brak opadów był
ogromnym plusem. Oplotłem ją wokół talii, obserwując jej mimikę, co
mogło się zakończyć bliskim spotkaniem, na przykład ze słupem. Już od
dawna nie widziałem jej takiej. Praktycznie cały czas trejkotała, aż w
końcu zauważyła moje badawcze spojrzenie. Gdy objaśniłem jej powód,
rzuciła tyko:
-No może jakbyś częściej się uaktywniał...
Parsknąłem jedynie stając przed nią i przyciągając ją do siebie.
-Cóż jak pani sobie życzy, postaram się poprawić -powiedziałem cmokając ją krótko.
Hailey?