Zaśmiałem się na widok jej smutnej minki i pokręciłem głową.
-To
chodźmy do tego brzydkiego makaronu co przed tobą uciekał -powiedziałem
idąc za nią do odpowiedniej alejki. -Co ty beze mnie byś zrobiła
Wyciągnąłem
rękę i wziąłem odpowiedni produkt, po czym podałem go dziewczynie.
Uśmiechnęła się biorąc ode mnie makaron ze zwycięską miną. Ruszyliśmy
dalej w poszukiwaniu przydatnych produktów. Ruszyłem nieco przodem i
wychodząc z jednej z alejek zobaczyłem pierniczonego Vasco. No bosko po
prostu. Jeśli zobaczy mnie tu z blondynką nie skończy się to dobrze ani
dla mnie, ani dla niego. Cofnąłem się do dziewczyny, która medytowała
coś przy półce z sosami.
-Mam pomysł na dzisiejszy wieczór -powiedziałem szczerząc się do niej.
-Aż się boję, bo jeśli rzucisz kolejny trening to cię kopnę -ostrzegła patrząc na mnie z oczekiwaniem.
-Jako
że jeszcze nie uczciłaś porządnie stanu singielki to idziemy do klubu.
Mój znajomy prowadzi najlepszy klub na Brooklynie, więc się tam
wybierzemy. I nie ma sprzeciwu, absolutnie żadnego.
Kiwnęła w
końcu głową na zgodę i wróciła do wybierania sosu. w końcu zdecydowała
się na któryś i ruszyliśmy w kierunku kasy. Rozejrzałem się jeszcze, czy
przypadkiem nie wpadniemy na tego kretyna. Ale ani widu, ani słychu.
Zapłaciliśmy za zakupy i ruszyliśmy do samochodu. Zapakowaliśmy je do
bagażnika i wsiedliśmy do samochodu. Tam dziewczyna od razu zaczęła
bawić się w DJ. Po drodze wpadliśmy jeszcze do pobliskiego baru, na
obiad. Postawiliśmy na meksykańską knajpkę. Forma formą, ale ani mi, ani
Hai nie chciało się stać jeszcze przy garach. Po powrocie do domu
zasiedliśmy na kanapie oglądając jakiś film. W końcu około osiemnastej
zaczęliśmy się zbierać. Hailey skoczyła do łazienki zrobić sobie
makijaż, a ja złapałem Jaggera i wyszedłem z nim na spacer, aby zająć
czas oczekiwania na dziewczynę. W końcu wróciłem do mieszkania, gdzie
siedziała gotowa już blondynka.
-No Mała, aż brak słów
-powiedziałem przyglądając się blondynce, a mój wzrok chcąc nie chcąc
skierował się w stronę jej biustu. -Dobra zbierajmy się.
Zamówiłem
taksówkę i ruszyliśmy do klubu. Tam po krótkiej rozmowie z
ochroniarzem, weszliśmy od razu bez kolejki. Idąc przez klub kiwnąłem w
stronę właściciela, Xava. On jedynie pokiwał głową na widok mojej
partnerki wieczoru. Ustaliśmy przy barze, a dziewczyna spojrzała na
mnie.
-Dobra dziś mam do czynienia z moim trenerem czy kumplem? -Zapytała uśmiechając się cwaniacko.
W
odpowiedzi tylko zamówiłem drinki, co wywołało uśmiech dziewczyny.
Stwierdziła, że obowiązkowo trzeb zrobić sobie zdjęcie na pamiątkę. Cały
wieczór mijał nam spożywaniu nie małych ilości alkoholu i tańcach. Z
każdym kieliszkiem pozwalałem sobie na więcej i moja ręka zjeżdżała
coraz niżej, a i dziewczyna się nie opierała. W końcu postanowiliśmy
wrócić do domu około drugiej. Gdy wpadliśmy do windy, ja wylądowałem na
ściance, a roześmiana dziewczyna prosto na mojej klatce piersiowej.
Podniosłem ją lekko za łokieć patrząc w jej oczy. W końcu przycisnąłem
wargi do jej ust, łącząc je w nachalnym pocałunku. Oddała go zaplatając
dłoń na moim karku. Gdy winda stanęła na odpowiednim piętrze, nie
przestając się całować wpadliśmy do mieszkania. Podciągnąłem ją za
pośladki tak, aby zmusić ją do skoczenia na mnie, co zrobiła.
Skierowałem moje kroki w kierunku stołu, który był najbliżej. Posadziłem
ją tam rozpinając jej sukienkę. Szybkim ruchem pozbyłem się jej jak i
jej stanika. Przeniosłem usta na jej pierś mocno go przygryzając co
wywołało piśnięcie dziewczyny. Wróciłem ponownie do jej ust, a moja ręka
wylądowała w jej majtkach. Nie bawiłem się w żadne szykowanie jej tylko
od razu wsadziłem w nią dwa palce i zacząłem nimi poruszać.
Hailey?