Zmieniłem kurs z sypialni na kuchnię i podszedłem do blondynki.
-Hej Mała, co się dzieje, czemu nie śpisz?- Zapytałem stając obok niej i kładąc rękę na jej ramieniu.
-Nie mogłam spać -powiedziała siląc się na uśmiech. -Więc stwierdziłam, że może napicie się czegoś mi pomoże.
-Taka
zwykła woda raczej nie wiele ci pomoże -powiedziałem.- Ale jako twój
trener nie dam ci nic mocniejszego. Słuchaj Hailey, wiem że rozstania
bolą, ale jeśli będziesz siedzieć cały dzień na swoim zgrabnym tyłeczku,
to nigdy nie ruszysz z miejsca. Dlatego jutro idziemy na ring abyś się
trochę wyżyła, a potem skoczymy sobie na miasto. I nawet nie przyjmuję
odmowy -powiedziałem szybko widząc, że chce odmówić.- Skończyłem
treningi indywidualne, bo to jest czas na przygotowywanie się, ale i tak
oboje wiemy, że lepszy nie będę.
Oparła się o stół i
wywracając oczami. Westchnąłem jedynie po czym podniosłem się i udałem
się do szafki. Przez moment się zawahałem, po czym wyjąłem alkohol z
szafki. Postawiłem go przed nią flaszkę, a po chwili dołączyły do niej
kieliszki. Spojrzała na mnie zaskoczona.
-Trener poszedł spać,
został kumpel -powiedziałem co za skutkowało uśmiechem blondynki.
Przyciągnąłem ją do siebie obejmując ramieniem. -Zawsze można się trochę
w ten sposób oderwać.
-No i w końcu robisz coś z sensem.
Hailey?