Spojrzałem na wtuloną we mnie dziewczynę, po czym przytuliłem ją do
siebie jeszcze bardziej. Czułem łady zapach jej włosów, które delikatnie
gładziłem. Długo rozmyślałem jeszcze o powrocie do miasta, wolałem nie
stawiać już Isabelli w takiej sytuacji. Ciągle mam przed sobą jej
przestraszona minę, kiedy znalazła broń w moim samochodzie. Moje myśli
finalnie doprowadziły mnie do snu.
Kiedy się obudziłem, dziewczyna wciąż spała, wtulona we mnie.
Uśmiechnąłem się na ten widok i spojrzałem w okno. Trenton dopiero
budziło się do życia, a niebo było fioletoworóżowe, musiało być więc
jeszcze wcześnie.
-Nie śpisz już? - zapytała nagle dziewczyna.
-Obudziłem się przed chwilą – oznajmiłem, spoglądając na nią.
-Ładne niebo – stwierdziła.
-Mhm – mruknąłem, podnosząc się nieznacznie i będąc teraz nad dziewczyną.
Isabella spojrzała mi w oczy, a ja zbliżyłem swoją twarz do jej, a
następnie delikatnie całując w usta. Dziewczyna oddała mój pocałunek.
-Chodźmy na śniadanie, a później wracamy do miasta – powiedziałem
stanowczo, po czym podniosłem się do pozycji siedzącej, zostawiając
dziewczynę lekko zdezorientowaną.
Ubrałem swoje spodnie leżące na fotelu i czarną bluzę.
-Możesz zostawić sobie koszulkę póki co, mam jeszcze bluzę – oznajmiłem, przekładając materiał przez głowę.
-Dzięki – powiedziała, uważnie mi się przyglądając, jednak to przemilczałem.
Po zjedzonym śniadaniu zabraliśmy wszystkie swoje rzeczy z pokoju i udaliśmy się do samochodu.
Auto było wychłodzone po całonocnym staniu na parkingu. Pośpiesznie odpaliłem silnik, aby jak najszybciej zrobiło się ciepło.
-Na fotelu, po prawej stronie, niżej masz grzanie fotela, włącz sobie bo
mi zmarzniesz – powiedziałem – a no i jeszcze zapnij pasy, mała.
Od kilkunastu minut jechaliśmy w ciszy, aż w końcu dziewczyna przemówiła.
-Wyjaśnisz mi może co tak właściwie miało wczoraj miejsce? - spytała, a w jej głosie słychać było strach.
-Isabella, to nie jest twoja sprawa. Ty jesteś bezpieczna i nic ci nie grozi, więc nie wtrącaj się -odparłem nerwowo.
-Jak mam się nie wtrącać, kiedy bez słowa wyjaśnienia nagle wywozisz
mnie poza miasto, znajduję u ciebie broń i do cholery nie wiem o co tu
chodzi – zawołała, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
-Uspokój się, mówię ci, że jesteś bezpieczna i masz się tym nie przejmować – warknąłem, przyśpieszając nieco.
Isabella?