-Właśnie nieświadomie skazałaś się na dożywotni
celibat-powiedziałem pstrykając ją w nos.-A tak w ogóle kotku, tylko od czasu
do czasu brak napięcia mięśniowego i pan doktor kazał ją ćwiczyć -mruknąłem
przejeżdżając nosem po jej szyi, drażniąc skórę.
-I co? Myślisz, że to taki dobry sposób na ćwiczenia?
-Zaśmiała się przejeżdżając ręką po moich włosach.
-Najlepszy, ale skoro pani woli być grzeczna, to się
grzecznie pozachowujemy –powiedziałem za co zostałem dźgnięty w brzuch. –Mogę robić
cokolwiek byle z tobą, kotku.
Cały dzień mijał nam spokojnie, w końcu tylko w naszym
towarzystwie, czego bardzo nam brakowało. W końcu stwierdziliśmy, że czas
ogarnąć się i położyć. Hailey wtuliła się w mój bok, a ja objąłem ją i już po
paru minutach spała.
Wcale mnie to nie dziwi, dla niej to też nie był łatwy
czas. Ja natomiast leżałem gapiąc się na sufi, starając odgonić natłok myśli,
który coraz mocniej starał przebić mi się do świadomości. Po około dwóch
godzinach podniosłem się delikatnie starając się nie obudzić dziewczyny.
Wyplątałem się z jej uścisku i wyszedłem po cichu z sypialni. Swoje kroki
skierowałem do kuchni, gdzie wziąłem szklankę i nalałem sobie wody. Podszedłem
do okna i spojrzałem na wciąż tętniące życiem miasto. Wszystko wyglądało na to,
że czeka mnie spora życiowa rewolucja. Przede wszystkim powinienem spotkać się
z Sofii i ustalić co dalej. Szpital był słabym miejscem do tego typu rozmów. No
i jest jeszcze kwestia tego co dalej ze sobą zrobić.
Byłem tak zamyślony, że nawet nie usłyszałem kroków
zbliżającej się dziewczyny. Dopiero gdy zaplotła ręce na moim brzuchu i oparła
głowę na moim ramieniu, zorientowałem się, że się obudziła.
-A pan co wyprawia? Szlaja się się zamiast spać. Co to ma
być? –powiedziała udając srogi ton.
-A nie uważasz, że przez pół roku wyspałem się
wystarczająco? Energia mnie rozpiera, a ty się dziwisz dlaczego nie śpię –powiedziałem
odwracając się do niej przodem i pocałowałem ją w czoło.
Hailey?