Po usłyszeniu odpowiedzi umilkłam, odwróciłam się w stronę szyby i
siedziałam cicho. Nie chciałam wiedzieć, o czym myśli teraz chłopak,
wolałam dać mu chwilę ochłonąć. Przypatrywałam się mijanym znakom i co
chwila zerkałam kątem oka na chłopaka, który był zajęty prowadzeniem.
Westchnęłam głośno, a po dłuższej chwili oglądania bezlistnych drzew,
usnęłam.
~~~
Obudziłam się przez jeden z gwałtowniejszych skrętów, przywalając głową w
szybę. Cóż, zderzenie nie było zbyt przyjemne, ale nie poniosłam
żadnych większych obrażeń. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam, że już
powoli dojeżdżamy do mojego mieszkania. Przetarłam rękawem oczy, które
cały czas domagały się snu, lecz nim ponownie zasnęłam poczułam, jak coś
kapie mi z nosa. Z początku myślałam, że się przeziębiłam, lecz gdy
spojrzałam w dół, zauważyłam czerwone plamy. Delikatnie dotknęłam palcem
rynienki podnosowej, a po chwili byłam już pewna, że najzwyczajniej w
świecie leci mi krew z nosa. Wytarłam cienki strumyczek krwi dłonią i
siedziałam cicho, aby Tyler się nie zorientował. Niestety ninją nie
zostanę, gdyż blondyn od razu się zorientował i kątem oka spojrzał na
mnie, nadal skupiając się jednak na drodze. Zatrzymaliśmy się na jednym z
miejsc parkingowych, a chłopak od razu odwrócił się w moją stronę.
-Co się stało? - Zapytał po chwili.
-Nic. Tak jakoś wyszło. - Wzruszyłam ramionami. -Możemy już jechać? - Zadałam pytanie.
Chłopak jedynie westchnął i ponownie włączył się do ruchu. "Podróż" nie
trwała długo, bo zaledwie kilka minut, lecz okres ten dłużył mi się w
nieskończoność. Gdy tylko wysiadłam z samochodu, jakaś wielka kudłata
bestia zaczęła biec w moją stronę. Nim się zorientowałam, co to za pies,
leżałam na ziemi z wylizywaną twarzą przez Zonę. Suczka radośnie
merdała ogonem i poszczekiwała, co jakiś czas, a ja cieszyłam się, że
znów przy niej jestem.
-Isabella? - Usłyszałam głos staruszki.
-Dzień dobry. - Powiedziałam szybko do sąsiadki, które zajmowała się moją futrzastą przyjaciółką podczas mojej nieobecności.
-Dzień dobry, dzień dobry. Właśnie wyszłyśmy na spacer. Zona chciała się wybiegać, a mi spacer dobrze zrobi. - Odpowiedziała.
Tyler?