Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam, że chłopaka nie ma w łóżku. Podniosłam
się z łóżka i ruszyłam na jego poszukiwania. Zastałam go w salonie,
gapiącego się na nocne życie miasta.
-A pan co wyprawia? Szlaja się się zamiast spać. Co to ma być? –powiedziałam udając srogi ton.
-A nie uważasz, że przez pół roku wyspałem się wystarczająco? Energia
mnie rozpiera, a ty się dziwisz dlaczego nie śpię –powiedział odwracając
się do mnie przodem i pocałował mnie w czoło.
-Niech ci będzie – westchnęłam, przytulając się do niego. - Nadal nie
mogę nacieszyć się twoją obecnością – oznajmiłam i pocałowałam go
delikatnie w usta.
Chłopak oddał mój pocałunek. Cofnęłam się kilka kroków, nie przerywając
pocałunków i ciągnąć go za sobą za koszulkę. W końcu moje plecy zetknęły
się ze ścianą. Jedna z rąk chłopaka znalazła się na ścianie tuż nad
moją głową, druga zaś na moim biodrze. Moje dłonie ustatkowały się na
jego karku.
-Wiesz, możliwe że zmieniłam zdanie -westchnęłam, kiedy pocałunkami zszedł na moją szyję.
-A jednak? - mruknął, odrywając się ode mnie i patrząc mi w oczy.
W pokoju było kompletnie ciemno, jedyne światło, które wpadało do
pomieszczenia było tym z ulicy. Jego twarz wyglądała pięknie w panującym
tu półmroku. Położyłam dłoń na jego twarzy i zbliżyłam się nieco.
-To sugeruję się przenieść – szepnęłam, całując go przelotnie w usta i ponownie ciągnąc go za sobą.
Kilka chwil później ponownie byliśmy w sypialni. Przygryzłam wargę
patrząc na stojącego przede mną Scotta, który już po chwili pomógł
pozbyć mi się koszulki, a następnie delikatnie pchnął mnie na łóżko.
Scott?