-Same dobre rzeczy -powiedziałem wycierając
ręce w ścierkę i odwróciłem się do niej przodem.-Zapiekany omlet z cukinią,
pomidorami i serem. A ty widzę, że zapoznałaś się z zawartością mojej szafy
-powiedziałem całując ją w czoło, po czym odsunąłem się od niej aby wyjąć
zapiekankę z piekarnika.
-Chyba się nie gniewasz -rzuciła
siadając na stołku barowym.
Wziąłem ścierkę i wyciągnąłem jedzenie, następnie odniosłem
je na pobliskim stole.
-Nie, chociaż jak dla mnie,
mogłabyś być bez tego -powiedziałem w między czasie, odnosząc ścierkę na
miejsce i stając ponownie przed dziewczyną. –Zapraszam szanowną panią do stołu.
Zeskoczyła zgrabnie ze stołka i
kręcąc biodrami ruszyła do stołu. Podszedłem za nią i odsunąłem jej krzesło, po
czym zająłem miejsce naprzeciwko jej. Siedzieliśmy rozmawiając od głupot do
tematów typu zainteresowania. Po skończonym posiłku wziąłem kilka ciuchów
siostry, które miała zostawione u mnie, w razie gdyby nie była w stanie wrócić
do własnego domu i podałem je Lashi, aby coś sobie wybrała. Jej wczorajszy
strój średnio nadawał się do ponownego ubrania. Dziewczyna poszła się przebrać,
a ja w tym czasie wziąłem się za ogarnięcie kuchni. Joker leżał grzecznie
czekając na spacer, więc krzyknąłem dziewczynie, że zaraz wracam, tylko
wyprowadzę psa.
Wyszedłem przed blok i ruszyłem
na krótką przechadzkę dokoła odpalając papierosa. Zazwyczaj takie przygody jak
wczorajsza z kobietami w bardzo szybkim czasie kończyły się, nie wracając nawet
do nich myślami. Ale teraz nie byłem do końca pewny, czy aby na pewno chcę ją
potraktować jak resztę. Z drugiej strony ciężko patrzyć na osobę, znając ją
tylko z łóżka i paru wymienionych zdań. Lecz tym razem nawet mógłbym się nią
zainteresować w inny sposób… Niestety musiałem brać też pod uwagę, że jej
znajomość ze mną może się źle skończyć dla niej. W końcu moi „znajomi” mogliby
ją wykorzystać, aby zmusić mnie do zrobienia tego, czego chcą…
Wróciłem do mieszkania, gdzie
puściłem psa, a ten pognał do miski. Lashiti czekała już przebrana siedząc na
kanapie. Zabrałem dokumenty i kluczyki od samochodu. Klasycznie otworzyłem drzwi
dziewczynie i pomogłem zapakować się do samochodu. Ruszyłem przez miasto, aby
odebrać samochód dziewczyny.
-A co do tego, co ci się… Wypsnęło
nad ranem… W sensie to, że nazwalałaś mnie panem… -zacząłem uśmiechając się i
zerkając na nią kątem oka, przez co zauważyłem, jak na jej policzkach rozkwita
rumieniec. –Nie masz się czego wstydzić. Całkiem przyjemnie było to od ciebie
usłyszeć…
W końcu zajechałem w odpowiednie
miejsce i zaparkowałem obok samochodu Lashiti. Zgasiłem silnik, po czym
odwróciłem się do niej, tak aby móc na nią spojrzeć.
-Słuchaj -zacząłem opierając rękę
o kierownicę. -W klubie lepiej się nie afiszuj za bardzo tym co między nami
zaszło... W żadnym razie nie chodzi o to co się stało, ale... Powiedzmy, że
znajomość ze mną należy do tych zwiększonego ryzyka...
Lashiti?