-Zdzwonimy się później –powiedziałem całując ją krótko i wyszedłem
z mieszkania.
Wróciłem do mieszkania, gdzie przywitały mnie stęsknione
psiaki. Wyszedłem z nimi na spacer, a po powrocie ogarnąłem się szybko i
ruszyłem na spotkanie z chłopakami. Mimo że nie zapowiadało się na pojawienie
się Sofii i Stevena, obawiałem się trochę
tego spotkania. W końcu nadszedł czas i siedzieliśmy patrząc na siebie
nie do końca wiedząc od czego zacząć. W końcu zaczęliśmy omawiać dalszą
przyszłość zespołu. Niestety świat nie mógł być piękny i musiał wywinąć jakiś
numer. Do pubu w którym przesiadywaliśmy zjawił się Steven z nowymi znajomymi.
Stanął przy nas/
-Ładnie to tak załatwiać sprawy zespołu bez całego składu? –Zaczął
z kpiącym uśmieszkiem.
-Ładnie to tak rujnować życie znajomych? –Prychnąłem.
-Sofii zawsze była suką, więc mogę powiedzieć, że zrobiłem
jej przysługę.
-Odszczekaj to –warknął Flynn zrywając się z miejsca i
patrząc na niego z nienawiścią.
Potem było już tylko gorzej, aż ochrona musiała
zainterweniować. Wróciłem wkurzony do domu, rzucając kluczami w szafkę.
Pokręciłem się po mieszkaniu nie mogąc znaleźć sobie miejsca, aż udałem się do
pokoju prób. Rozsiadłem się na krześle patrząc po nim z mieszaniną złości i
smutku. Wziąłem gitarę do ręki i zacząłem grać jedną z niedokończonych melodii.
Pokój jest wyciszony, dzięki czemu mogliśmy spokojnie grać nie przeszkadzając
nikomu. Stąd nie usłyszałem, że do mieszkania ktoś wszedł. W pewnym momencie
podniosłem głowę i zauważyłem Hailey stojącą opartą o framugę.
-Nie słyszałem jak weszłaś –powiedziałem odstawiając gitarę.
-Co się stało? –Zapytała stając przede mną i przejeżdżając
dłonią po moich włosach. –Aż tak źle poszło spotkanie?
Oplotłem ją rękami wokół talii, przyciągając do siebie i
oparłem głowę o jej brzuch.
-Określę to mianem mało udanego spotkania –mruknąłem. –Zaczęło
się spokojnie, a potem było tylko gorzej i prawie skończyło się na obiciu sobie
mord w wykonaniu moim, Flynna i Stevena. Ale przed tym ustaliliśmy, że to
koniec zespołu… No może bardziej zawiesiliśmy działalność na czas nieokreślony.
Matt chce skończyć szkołę i zacząć studia, Flynn też coś tam sobie wymyślił…
Dadzą radę…
Odsunęła się trochę ode mnie, przenosząc ręce na mój kark. Usiadła
mi na kolanach patrząc mi w oczy.
-A ty masz jakiś plan? W końcu zespół był dla ciebie
najważniejszy.
-Tu bym dyskutował na temat moich priorytetów, ale w tej
chwili to odpuszę. Zastanawiam się nad powrotem na medycynę. Pójdę w tygodniu do dziekanatu i porozmawiam z moją
rektorką i może we wrześniu wróciłbym na uczelnię. Co o tym myślisz? –Zapytałem
patrząc na nią.
-Jeśli uważasz, że to będzie coś co cię ucieszy, będę cię
wspierać -odparła gładząc mnie po policzku.
-Jakie ja mam szczęście, że spotkałem tak mądrą dziewczynę
jak ty –powiedziałem całując ją. –A skoro już robię rewolucję w swoim życiu…
Mam propozycję. Od razu zaznaczam, że jeśli nie chcesz nie musisz się zgadzać…
-wziąłem głęboki oddech. –Może zamieszkamy razem?
Hailey?